Po tym jak Kim Kardashian pokazała jak wykonuje swój makijaż cały świat oszalał na punkcie konturowania. W sklepach co rusz zaczęły się pojawiać nowe paletki do konturowania, a my, kobiety zaczęłyśmy po nie sięgać głównie z ciekawości. Pojawiły się też różne głosy na ten temat – pozytywne jak i negatywne. Konturowanie wcale nie polega na zmianie rysów twarzy, tylko na podkreśleniu atutów i ukryciu mankamentów. Nie trzeba stosować się do wszystkich zasad konturowania – wybieramy tylko to, co nam się przydaje (optyczne wyszczuplenie nosa, wyeksponowanie kości policzkowych itd.). Dlatego też dzisiaj mam dla Was recenzję paletki do konturowania Smashbox, którą kupiłam jakiś czas temu w Sephorze (klik), a którą wszyscy makijażyści bardzo sobię chwalą.

IMG_2321xxx

(od lewej: kontur, bronzer, rozświetlacz – kontur jest zawsze ciemniejszy niż bronzer)

Na początku jednak chciałam Wam pokazać na czym dokładnie polega konturowanie. Chodzi o nałożenie poszczególnych odcieni na wymalowaną już twarz. Tym sposobem rozświetlacz nakładamy pod oczy aż do skroni, na łuk brwiowy, środek czoła, środek nosa, brodę i miejsce nad ustami. Odcień do konturowania nakładamy pod kości policzkowe, na czoło (dobre, jeżeli mamy szerokie czoło, wtedy optycznie je zwężymy), wzdłuż nosa (po bokach) oraz na linię żuchwy. Bronzer na policzki i voila. Gotowe. To jednak jeszcze nie koniec….

Smash BOXaaaa

(Na zdjęciu kolory naniesione w programie graficznym, aby dokładnie pokazać Wam jak to powinno wyglądać. Pamiętajcie, że bronzer zawsze jest jaśniejszy od konturu – na zdjęciu niestety wyszło troszeczkę inaczej.)

WAŻNE: po nałożeniu odcieni należy je dobrze rozetrzeć, aby nie było smug i wszystko ładnie się połączyło. Do tego polecam gruby pędzel z naturalnym włosiem (podobny znajdziesz tutaj), który idealnie wykonuje swoją pracę. Ja najczęściej omijam konturowanie czoła i brody a skupiam się na kościach policzkowych i nosie. Konturowanie wybieram najczęściej na ważniejsze wyjścia – na co dzień z niego rezygnuje.

IMG_257jjj9

Co do samej paletki Smashbox Contour Kit, to kupimy ją w zestawie z pędzelkiem za 189 zł. Czy warto? Moim zdaniem tak. Paletka jest idealna do każego typu i koloru (!!!) cery.W dodatku jest dobra na każdą porę roku – nie ważne czy będziemy używać jej latem na oplaoną skórę, czy zimą. Twarz po nałożeniu produktów wygląda świeżo i promiennie. Jedyne czego nie polecam to pędzelka, który nie najlepiej rozprowadza produkty. Lepiej zaopatrzyć się w skośny, miękki (a najlepiej trzy różne).

IMG_2316ss

IMG_2324ddd

Jeżeli szukacie czegoś tańszego (115 zł), ale równie dobrego, to polecam Wam paletkę modelującą Face Sculptor marki IsaDora. Już kiedyś o niej pisałam tutaj. Również fantastyczny produkt, chociaż dla mnie niestety rozświetlacz jest trochę za ciemny.

IMG_2325ddd

A wy rozpoczęliście już swoją przygodę z konturowaniem? Jeżeli nie i uważacie, że to nie dla Was, to może zainteresuje Was kolejny produkt, o którym chciałabym wspomnieć. Paletka cieni do oczu Naked Smoky marki Urban Decay (klik). To moja druga paletka tej marki – pierwsza, Naked Basic zachwyciła mnie na tyle, że postanowiłam kontynuować swoją przygodę z malowaniem oczu i sięgnęłam po nowe kolory. Odcienie Smoky są fantastyczne. Znajdziemy tutaj bazowy beż, fantastyczną biel, czerń, brąz i masę innych kolorów, które pozwolą nam uzyskać spektakularny efekt. Same cienie Urban Decay uwielbiam od dawna: są niezwykle trwałe, trzymają się cały dzień i nie osypują się. Niestety największym minusem jest cena. 225 zł – to naprawdę dużo i gdybym nie miała pewności, że będę ich używać niemalże codziennie, i że są tak dobre na pewno bym się długo zastanawiała.

IMG_2313zx

IMG_2307fff

Do następnego!