Iść pod prąd – czy warto? Po co? Powiem Wam, że ja od kilku lat idę swoją ścieżką w życiu i mimo, że nie zawsze jest to łatwe, to jestem z tego dumna i szczęśliwa. Kilka lat temu zdecydowaliśmy z Radkiem, że chcemy sami kierować naszym życiem, że chcemy decydować o nim nie patrząc na innych, że chcemy czerpać z niego ile się tylko da. Po co? Po to, żeby osiągnąć to, czego moim zdaniem każdy z nas szuka: wolności duchowej.
Czym w ogóle jest ta droga pod prąd? Moim zdaniem to życie według siebie, a nie według określonych schematów, które obowiązują w dzisiejszym społeczeństwie. I tutaj zawsze będę się powtarzać, że nie chodzi tylko o wielkie rzeczy, ale o te drobne, które pozwalają nam się spełniać i cieszyć z danej chwili. Weźmy pod lupę chociażby ślub. Wiele razy pisałam Wam, że zdecydowaliśmy się na skromne przyjęcie w plenerze, dla najbliższych. Kilka godzin, żadnego wielkiego wesela. I oczywiście nie neguje wielkich wesel bo uważam, że każdy powinien ten dzień spędzić na swój sposób. Jednak dostałam wtedy całą masę wiadomości, że sporo osób marzy o takiej skromnej uroczystości, ale nie mogą tego zrobić bo: „co ludzie powiedzą”, „jak powiedzieć rodzicom”, „bo brak nam odwagi”. Wiem, że to temat dosyć dyskusyjny, ale my też nie wiedzieliśmy jak zareagują nasze rodziny. I na początku dla każdego było to dziwne, ale to nasze życie, my tak postanowiliśmy i wszyscy to zaakceptowali.
Znam mnóstwo ludzi, którzy mają wszystko (chociaż to pojęcie bardzo względne) ale czegoś im w życiu brakuje. Brakuje im tej wolności, do której każdy człowiek dąży. Tu absolutnie nie chodzi o pracę czy finanse, ale o takie proste rzeczy jak podejmowanie decyzji i życie według własnych zasad. Przejmują się tym co inni powiedzą, robią różne rzeczy bo tak wypada, żyją według schematów, z których nie do końca są zadowoleni.
Dzisiaj z każdej strony słyszymy co powinniśmy robić i jak, a każde odchylenie od tych schematów jest złe. Oczywiście, że nie można tak ogółem wszystkich wrzucać do jednego worka, bo to wszystko powoli się zmienia, ale zdecydowanie trzeba o tym mówić. Tak jak kiedyś dodałam Wam wpis o podziale obowiązków w domu, o związku partnerskim. Ogromnie ucieszył mnie fakt, że tak wiele z Was nie przystaje na podział: mężczyzna zarabia, nie robi nic w domu za to kobieta zajmuje się tylko domem. Ale wtedy również dostałam kilka wiadomości, że dziewczyny chciałyby taki podział obowiązków u siebie, jednak jest on nie do zaakceptowania przez np. rodzinę.
Trzeba nauczyć się nie przejmować opinią ludzi. „Czy już kogoś masz?”, „Kiedy ślub?”, „Kiedy dziecko?”, „A bo Wam tak jest wygodnie”, „Ciągle te podróże, nie nudzi Wam się?”, „Jakiś ślub w plenerze, z grillem, nie będzie tańców?”, „Ciekawe skąd mają pieniądze”, „Ile zarabiasz?”, „Dlaczego nie jedziesz na wakacje?”, „Dlaczego jedziesz na wakacje?”, „Dlaczego Twoje dziecko nie ma czapki?” i wiele wiele innych. My już dawno przestaliśmy się przejmować i po prostu żyjemy po swojemu. I wiecie co…. to jest najpiękniejsze uczucie na świecie:
JESTEŚMY WOLNI!
Jesteśmy wolni od opinii ludzi, jesteśmy wolni od narzucania nam jakiś standardów – nie interesujemy się tym co inni o nas myślą.
I na koniec coś co jest dla mnie najistotniejszą rzeczą – tolerancja. Nie oceniam innych. Jeśli ktoś lubi wielkie wesela – super, niech takie zrobi. Jeśli ktoś nie chce podziału obowiązku w domu i jest mu z tym dobrze – proszę bardzo. Jeśli ktoś zaraz po ślubie marzy o dziecku – cudownie! Akceptujmy wybory innych, bo to nie nasze życie. Dajmy żyć ludziom tak jak chcą, robić co chcą, wierzyć w co chcą, kochać kogo chcą. TOLERANCJA to bardzo ważna rzecz, której moim zdaniem wszyscy musimy się każdego dnia uczyć.
Zgadzacie się?
Jakie to prawdziwe, w skrócie zebrane najważniejsze słowa :)
Smutną prawdą jest to, że nasze społeczeństwo jest niezbyt tolerancyjne i nawet jak Tobie przytakną, to wystarczy, że się odwrócisz i już za plecami gadają. Wiadomo, że nie ma co za bardzo się tym przejmować, ale przykre to jest, kiedy słyszy się takie rzeczy od bliskich…
Niestety to prawda :( Dlatego trzeba mieć twardą skórę i iść swoją drogą :)
Mądre słowa ! Kiedyś brałam do siebie to,co inny mówią. Teraz żyję jak chcę, nikt za mnie tego nie zrobi, więc ważne jest,bym to ja czerpała satysfakcję z każdego dnia. Owszem, część osób obraziła się na stałe, bo nie zrobiłam kilka razy tak, jak oni tego oczekiwali, ale trudno.. Tak to już bywa, teraz mam inne, ważne mi osoby, które radzą, ale jednak zawsze wspierają i życzą mi jak najlepiej, a ja od kilku lat wreszcie jestem naprawdę szczęśliwa i korzystam z życia <3
I to jest piękne!!!! <3
Paula, super wpis. Jesteś moją inspiracją i motywacja do działania. Wolność jest na prawdę piękna, mam nadzieję że kiedyś też osiągnę tą wolność ?
Ciesze się i dziękuję!!! <3
Żyjcie jak można najpiękniej, Kochani. Tak jak lubicie najbardziej. Wolni i szczęśliwi.
Wszystkiego dobrego. :)
Ściskam! <3
Zgadzam się z Tobą w zupełności. Tylko nie każdy ma na tyle odwagi, żeby żyć według własnych przekonanań. Jest mu łatwiej żyć według schematów. Z rezztą mamy taką mentalność, że bardzo łatwo i szybko oceniamy drugiego człowieka, krytykujemy, a co za tym idzie „atakujemy”. I bardzo podoba mi się Twoje podejście do zycia, że trzeba się uśmiechać. Nie oceniać, żyć swoim życiem, a nie życiem innych. I nie zazdrościć, tylko robić wszystko, żeby spełniać swoje marzenia. Dzięki za to co piszesz, bo to człowieka zmusza do refleksji.
Pozdrawiam ;)
Oczywiście, że tak. Dlatego ja zawsze powtarzam, że życie we własnej strefie komfortu jest łatwe i wygodne, ale jednocześnie jest to najniebezpieczniejsza rzecz jaka może nas spotkać :)
Bardzo mądrze napisane. Popieram w 100%.
Każdy ma jedno życie do przeżycia – niech wykorzysta je na swój własny sposób. Bez udawania, bez podporządkowywania się, po prostu tak jak chcemy.
Piona?
Tak jest! <3
Marzę , żeby każdy właśnie tak podchodził do życia.
Żeby każdy żył i dał żyć innym. Piękny wpis.
Pozdrawiam serdecznie.
To byłoby piękne dlatego trzeba szerzyć takie poglądy! :)
Super wpis! Powoli staram się dokładnie tak żyć- tak jak chce ja, a nie tak jak oczekują tego ode mnie inni. Niestety w tej wolności dość ważna role odgrywają w dzisiejszym świecie pieniądze, jeśli się ich nie ma czasem
ciezko jest poczuć się wolnym. Ale jesteśmy panami własnego losu wiec to w sumie tez od nas zależy czy je mamy czy nie :)
btw, Paula a ile było u Was osób na przyjęciu weselnym jeśli wiedzieć? :)
40 osób :)
Co do tej wolności uwierz mi, że znam ludzi, którzy są obrzydliwie bogaci a nie są do końca szczęśliwi – bo właśnie brakuje im tej duchowej wolności :(
Zauważyłam, ze niektórzy nawet nie wiedzą, że mogą sobie pozwolić na taką wolność. Zamykają się w klatce i boją się zmian, nawet tych na lepsze. Życie mamy jedno i trzeba je spędzić jak najlepiej! Najlepiej w zgodzie ze sobą!
Prawda!
To wszytsko – prawda, żyję z związku partnerskim (z partnerskim podziałem obowiązków) i bez ślubu, bo tak chcemy – nie dla nas śluby i wesela, choć tak jak piszesz ja tego nie neguję, kazdy powinien robic jak czuje i żyć zgodnie z tym co mu pospowiada serce. Ostanio odmówiłam zaproszneia na ślub i wesele krewnemu z rodziny i cała najbliższa rodizna była zdziwiona, że jak to itd., a ja nie lubię takich imprez i nie zmaierzam w nich uczstniczyć – scxzególnie jęsli jest to ktoś kogo widziałąm osttani raz w życiu kilka lat temu. Takich przykładów można mnożyć, ale ja już się nauczyłam być asertywna i zyć tak jak mi w duszy gra, bo w końcu to moje zycie, które jest jedno i chcę je przeżyć tak jak ja chcę, a nie jak ktoś to widzi – oczywiscie z całym szacunkiem dla innych osób ich wyborów i bez oceniania innych, a wręcz z otwratą głową na inność i tolernacją. Serdecznie pozdrawiam
To jest absolutnie cudowne, że żyjecie po swojemu i jeszcze pozwalacie nam podglądać, że tak można :)
My np. mieliśmy ślub trochę kompromisowy. Ja bardzo nie chciałam wielkiej bufiatej sukni i ludzi, których nie znam lub widziałam ostatni raz 20 lat wcześniej. Powiedzieliśmy, że maks 80 dla nas zdaje egzamin. Boję się dużych spędów, więc też nie chciałam, żeby mój ślub taki był. Moja mama wtedy zrobiła scenę, Babcia dzwoniła codziennie zmusić mnie żebym zaprosiła jakieś ciotki, a ja stałam przy swoim. Ślub się wszystkim podobał, chociaż był w stodole i zupełnie nie w stylu mojej mamy i jej wymarzonych pałaców :D To było już 2 lata temu, zdjęcia przeglądam raz w miesiącu i ciągle jestem dumna z nas, że postawiliśmy na swoim :D Wszyscy znajomi do dziś nam mówią, że chcieliby tak umieć zrobić ślub bez spiny, a my sobie obiecaliśmy, że przecież to nasze święto, i choć inni panikują my nie będziemy i było wspaniale.
chciałabyś kiedyś mieć dzieci?
Oczywiście! :)
Bardzo mądre słowa. Zgadzam się w 100%. Żyjmy i dajmy żyć innym według swoich zasad. Pozdrawiam :)
Cudownie! Tak miło mi się czyta się tego typu posty. Uwielbiam ludzi stroniących od schematów, jeśli uważają je za niezgodne z własnymi przekonaniami. W ten sam sposób żyję z moim ukochanym i jesteśmy naprawdę szczęśliwi, bo tak jak napisałaś – jesteśmy wolni. Ponadto, nie chcę generalizować, ale odczuwam, że z takim podejściem stajemy się właśnie bardziej tolerancyjni. Być może wynika to z faktu, że tak często słyszymy pytania „kiedy dziecko?” „kiedy ślub?” „nie szkoda wam pieniędzy na taki wyjazd?” i uodparniamy się na nie. Być może wiedząc jak często są one nietaktowne, sami nie chcemy innym suszyć głów. Tak czy inaczej uśmiecham się jak czytam takie rzeczy napisane przez wolne i szczęśliwe osoby. Wszystkiego co najfajniejsze Wam życzę :))))
Masz 100% rację!!! :) Wszystkiego dobrego dla Was :)
Mam do Ciebie pytanie. postanowiłam kupować od teraz rzeczy które można łatwo z czymś zestawić pewne klasyki które pasują do wszystkiego, niestety teraz mam szafę przed którą stoję i zrobić zestaw dnia jest ciężko a wracam teraz do pracy więc zalezy mi by szybko się ubrać i wyjśc :D co radzisz zanim zmienię garderobę? robic sobie juz na wieszaku gotowe zestawy w sensie bluzka spodnie które wiem że wyglądają oki? masz jakieś rady :D
Tak na początku przygotowywać sobie kilka takich bazowych zestawów a z czasem zobaczysz że to łączenie przyjdzie naturalnie :)
Zgadzam się, jest Pani mądra kobietą. Życzę duzo siły w tej walce, bo to troche taka walka. Pozdrawiam
Jak ty możesz tak pisać?! Hihi! Staram się darzyć szacunkiem inne osoby choć nie zawsze mi to wychodzi.
JAKIE TO JEST FANTASTYCZNE UCZUCIE, ta wolnosc o ktorej piszesz! Dopiero niedawno to odkrylam, choc zaraz 30 stuknie i choć od zawsze postepowałam wylacznie zgodnie ze swoim sumieniem. A zauwazylam, to gdy przyjaciolka 10 letnia zaczela mi tego zazdroscic krytykujac, kazdą, ale to dokladnie kazdą nawet najmniej istotna moją decyzje, i nasze drogi sie rozeszly.
Teraz jestem w ciazy i zastanawiam sie jak trzeba postepowac z dzieckiem, zeby tez takie wolne bylo. Rozmawialam z mama i babcia, ale one mowila ze od dziecka umialam wybierac i decydowac. Ja sadze, ze jednak od dziecka bylam obdazona ogromnym zaufaniem rodzicow, co wymusilo na mnie podejmowanie madrych decyzji, bo chcialam, zeby byli ze mnie dumni, co pozniej spowodowalo, ze czułam, ze mam na wszystko wplyw i ze wiele zalezy odemnie. W doroslym zyciu nigdy tez nie zadali mi pytania o slub, o dziecko. Mieli pewnosc, ze jestem szczesliwa ze swoim decyzjami.
Na dodatek, zauwazylam, ze budzi to podziw wielu osob co rowniez, pokazalo mi ze nie jest to oczywistą cechą charakteru.
Co do tolerancji wobec innych, to moim zdalniem wystarczy sie skupic na sobie i nie bedzie sie juz mialo sily na „rozwodzenie sie” nad decyzjami innych ludzi. Odwagi!
Wiara w siebie, w swoje możliwości i akceptowanie wyborów innych są ściśle ze sobą powiązane. I tyczy się to nie tylko sfery prywatnej, ale i zawodowej . Przy kontakcie z klientem trzeba wiedzieć jak danej osobie doradzić, a przy tym nie zdecydować za nią. Podobnie jest przy przyjmowaniu rad i wskazówek od innych przedsiębiorców. Decydując się na promocję poprzez gadżety reklamowe dostawałam dużo informacji odnośnie ich wyboru. I to dosłownie od wszystkich, chociaż oto nie prosiłam. W związku z tym długo szukałam tych odpowienich. Postawiłam jednak na klasykę – długopisy z logo. Wiele osób mi wówczas mówiło, że to za mało, że długopisy są oklepane. Stwierdziłam jednak, że to moja decyzja, mój mały biznes i że długopisy wystarczą. Z firmy, którą wybrałam jest zadowolona i teraz wszystkim ją polecam :) Podsumowując moją wypowiedź: trzeba wiedzieć kiedy powiedzieć STOP :)