Hi!

Dzisiaj kolejne zapachy Yankee Candle! Zdaje sobie sprawę, że niektórych mogą nie interesować tego typu posty, jednak wiem, że są też tacy, którzy czekają z utęsknieniem na recenzję wosków. Nie każdy ma bezpośredni dostęp do tych zapachów, dlatego staram się jak najlepiej opisać każdy z nich. Przypominam również, że cały czas obowiązuje 10% rabat na ofertę sklepu goodies.pl oprócz zapachów miesiąca i najnowszej zimowej serii. Kod rabatowy to BFS.

Wiele z Was prosiło o przetestowanie A Child’s Wish oraz Loves Me, Loves Me Not – w pakiecie znalazł się także Warm Spice. Już na początku przyznam Wam, że każdy z zapachów zachwycił mnie w 100%. Zaczynamy!

Gorąca przyprawa. Jest to intensywna mieszanka wanilii, jednak ja głównie czuję tu cynamon. Dlatego też przy okazji tego zapachu nie będę nawet starać się być obiektywna. Uwielbiam cynamon w każdej postaci i ten aromat wraz z Black Coconut klasyfikuje się na pierwszym miejscu ze wszystkich testowanych dotychczas wosków. Jest ciepły, przytulny i intensywny. Idealny na jesienne/zimowe wieczory czy na święta. Można się przy nim odprężyć i wybrać do krainy intensywnych przypraw.

Kocha, nie kocha. Stokrotka – tylko ten zapach czuje po rozpaleniu wosku. Jest mocno kwiatowy ale świeży i nie duszący. Ten aromat poleciłabym na wiosnę, kiedy wszystko budzi się do życia. Głównie dla osób lubiących kwiatowe zapachy. Idealny do salonu, sypialni czy łazienki! :) 

Dziecięce życzenie. Zapach łączy w sobie aromat polnych kwiatów. Ja oprócz kwiatów czuje w nim także nutkę owoców. Jest bardzo świeży, delikatny i spokojny. Spodoba się osobom lubiącym owocowe i kwiatowe aromaty. Mi osobiście kojarzy się z latem więc warto zapalić go w zimowy wieczór aby choć na chwilę przenieść się na łąkę pełną kwiatów. Ma w sobie coś delikatnego i urzekającego.
kominek i woski pochodzą ze sklepu goodies.pl
Miejsce pierwsze otrzymuje Warm Spice. Zaraz za nim na drugiej pozycji klasyfikuje się wosk A Child’s Wish, natomiast trzecie miejsce wędruje do Loves Me, Loves Me Not. Każdy z tych zapachów miał w sobie to „coś” i każdy był na swój sposób wyjątkowy.

Z woskami YC widzimy się za tydzień! Do następnego!