Hi!
Z dnia na dzień robi się coraz chłodniej. Dla biegaczy-amatorów jest to dosyć ciężki okres bo łatwo o brak motywacji: rezygnację z biegu przez deszcz, zimno itd. Pojawia się też odwieczny dylemat: jak się ubrać, gdy temperatura diametralnie spada – oczywiście na cebulkę. Nie można zapomnieć o nakryciu głowy i czymś co będzie ochraniać szyję: komin, szal, maska itd. Ja dzisiaj przychodzę Wam z recenzją nowych produktów do biegania, w które się zaopatrzyłam.
Nie wiem czy to wstyd czy nie, ale wcześniej nie znałam marki Nessi. Od dwóch miesięcy kupuję miesięcznik Runner’s World i właśnie tam znalazłam wzmiankę o marce i zdjęcie czapki. Czapka spodobała mi się na tyle, że weszłam na stronę i postanowiłam ją kupić. Ale po kolei.
Uważam, że warto wpsierać polskie marki, dlatego zdecydowalam się napisać o Nessi. Wielu biegaczy (i nie tylko) wybiera ich ubrania, bieliznę termoaktywną, dodatki. Mnie zachwyciła energetyzująca, obfitująca w kolory kolekcja, koło której nie mogłam przejść obojętnie. Podczas treningów lubię ubierać się kolorowo i odważnie (zupełnie inaczej niż na co dzień). Mocne, soczyste kolory, czy też szalone wzory dodają mi energi do ćwiczeń. Dlatego też na czapce się nie skończyło. Dwa pozostałe elementy to komin i leginsy. Dla mojego narzeczonego podobny zestaw tylko inne, szalone połączenia kolorystyczne. Spójrzcie sami: prawda, że rzeczy przyciągają wzrok?
Jestem dość dużym zmarzluchem, dlatego szybko zaczęłam biegać w czapce. Prezentowany model jest termoaktywny: chroni przed wiatrem i chłodem. Idealnie dopasowuje się do głowy no i co najważniejsze czapka jest lekka – nie czuć jej podczas biegu. Idealnie odprowadza wilgoć (gdy poci nam się głowa) a potem szybko schnie. W dodatku ma na środku odblask a sama też jest widoczna z daleka. Plusem są oczywiście kolory i cena: 59 zł
Komin ma te same funkcje co czapka. Dodatkowym plusem jest jednak to, że możemy go nosić na różne sposoby: czapka, szal, opaska, maska na twarz, kominiarka. Jest także termoaktywny i nie absorbuje wilgoci (podobno wytrzymuje do -15). Bez problemu możemy założyć go na twarz i oddychać nie martwiąc się, że zaraz zrobi się mokry w środku. Jego cena też jest bardzo przystępna: 49 zł.
Moim zdaniem obydwa produkty są bardzo fajnym rozwiązaniem na zimowe bieganie. Szczególnie komin, który możemy nałożyć mocno na głowę i gdy jest zimno chronić prawie całą twarz.
Do powyższego kompletu nie mogło zabraknąc odlotowych leginsów. To naprawdę moja słabość – te odjazdowe rzeczy do treningów. Jeśli chodzi o leginsy to świetnie leżą, nie zsuwają się (!), mają pas, w ktorym można schować jakieś drobne rzeczy i oddychają utrzymając optymalną temperaturę ciała. Niestety… gdy jest naprawdę chłodno trochę mi w nich zimno. Dlatego polecam je na wczesną jesień, wiosnę, lato – na zimę coś cieplejszego. Niemniej absolutnie NAJWAŻNIEJSZĄ rzeczą jest to, że leginsy mają odblaski z tyłu i po bokach. Wielki plus za to. Cena w tym przypadku niestety dosyć wysoka: 229 zł.
A Wy znaliście wcześniej markę Nessi?
Do następnego!