Czas na ostatnią część relacji z Namibii. Przepraszam, że tyle musieliście czekać, ale ta ostatnia część jest zdecydowanie najfajniejsza i najbardziej różnorodna. W ciągu ostatnich kilku dni w Namibii zobaczyliśmy ogromnie różnorodny krajobraz, dlatego dzisiaj relacja w nieco innej formie: nie będę Wam dzisiaj opisywać każdego dnia tylko skupię się na poszczególnych miejscach. Gotowi zatem przenieść się do odległych miejsc Afryki? Zapraszam na małą podróż! :)

W10B1982

Tutaj możecie przeczytać pierwszą relację – KLIK, tutaj natomiast drugą – KLIK. Skończyliśmy na opuszczeniu wioski Himba i przepięknych terenów Epupa Falls. Obraliśmy więc kierunek –> Park Etosha (ponownie).

1. Farma gepardów, miejsce przerażające i dziwne, ale warto było tego doświadczyć.

To było najdziwniejsze miejsce, które odwiedziliśmy w Namibii. Żeby do niego dojechać musieliśmy się cofnąć do Parku Etosha – bo tam żyje najwięcej dzikich zwierząt. Po przyjechaniu na farmę gepardów zastaliśmy iście amerykański widok. Wielkie ranczo, dużo zwierząt, ogromna brama. Za bramą nagle pojawił się starszy mężczyzna (wyglądał jak kowboj), który nas powitał a za nim… dwa gepardy! Spacerowały sobie po posesji wśród piesków. Piękne, dostojne ale i przerażające. Weszliśmy na teren posesji, a gepardy nawet się nami nie zainteresowały. Nie mogliśmy jednak ich głaskać, patrzeć im w oczy i uwaga… nie mogliśmy mieć okularów przeciwsłonecznych. W końcu taki gepard, to cały czas dzikie zwierzę a w okularach mógłby zobaczyć swoje odbicie i pomyśleć, że to inny gepard.

PB080280

PB080278

PB080281

Jaka jest historia tego miejsca? Właściciele farmy mają ogromne tereny, na których żyją te dzikie zwierzaki, ale… mają też trzy oswojone gepardy w „domu”. Jeden z nich, najstarszy ma 17 lat. Miał problem ze stawami i łapą więc właściciele zaopiekowali się nim ratując mu życie (na dzikim terenie prawdopodobnie by zginął). Historii pozostałych dwóch niestety nie poznaliśmy.

3 relacja namibia

Kurczę z jednej strony zawsze jest myśl w głowie, że to dziwnie trzymać dzikie zwierzęta w domu, oswojone. Z drugiej strony oni są tu mocno z nimi związani, opiekują się nimi, widać silną więź (czułam się jak w jakimś programie na Discovery czy Animal Planet). To nie jest miejsce, gdzie szprycuje się zwierzęta, żeby turyści mogli się z nimi bawić. Tutaj nie raz właściciele powtarzali nam, że to dzikie koty, że nie należy ich głaskać, patrzeć w oczy itd. Lubię w podróżowaniu to, że możesz zobaczyć rzeczy, których nie do końca rozumiesz, ale które mogą poszerzyć Twój pogląd na świat. Momentami czułam się bardzo dziwnie, ale z drugiej strony ciesze się, że znalazły schronienie u tych ludzi.

PB080285

Po wejściu na posesje, przywitaniu się z gepardami i posłuchaniu historii tego miejsca ruszyliśmy na dzikie tereny zobaczyć już nie tak przyzwyczajone do widoku ludzi gepardy. Zapomniałabym! Co niektórzy mieli też bliższe spotkanie z gepardami. Gdy siedziliśmy i je obserwowaliśmy jeden z gepardów zaczął podchodzić do różnych osób i ich lizać (po nogach i rękach). Jedną z tych osób był Radek! Mówi, że nigdy nie zapomni szorstkiego języka, który każdym kolejnym ruchem robił solidny wręcz bolesny peeling. Następnie ruszyliśmy obserwować dzikie gepardy. To niesamowite uczucie. One są takie piękne i poruszają się w niezwykle dostojny sposób.

W10B1886

W10B1894

W10B1918

W10B1876

Spaliśmy niedaleko farmy i chociaż nie było opcji żeby spotkać tam geparda, to jak w nocy poszłam pod prysznic to cały czas wyglądałam przez zasłonkę czy czasem któryś z nich nie wchodzi do łazienki. Wracając do namiotu zobaczyłam świecące oczy w oddali – chociaż to pewnie była moja wyobraźnia ^^

PB090312

3 relacja namibia1

2. Dziki Zachód w Afryce? Spitzkoppe i najpiękniejsze miejsce w Namibii.

Po gepardach dotarliśmy na Dziki Zachód. Dosłownie!!! Gdy tylko zobaczyłam to miejsce, przepadłam. Spitzkoppe, to góra w Namibii, niezwykłe formacje skalne, pustynna roślinność. Obszar mocno przypomina wyobrażenie o Dzikim Zachodzie i mógłby tam powstać niejeden westernowy film (o ile nie powstał). Absolutnie przepiękne miejsce. Na tym terenie znajduje się tez jeden wielki camping i śmiem stwierdzić, że to jeden z najpiękniejszych campingów na świecie: bez dostępu do prądu, łazienki oddalone o kilka km, odcięcie od świata – coś cudownego!

PB090394

PB090335

PB090369

IMG_0877

PB090365

Podziwialiśmy tam zachód jak i wschód słońca. Spacerowaliśmy po niezwykłych formacjach skalnych no i mogliśmy zobaczyć malowidła buszmenów, którzy żyli tutaj ponad 2000 lat temu.  Poprzez te malowidła kontaktowali się ze sobą, ostrzegali itd. Dowiedzieliśmy się tez, że że na tym terenie żyje 9 najbardziej jadowitych węży! Na szczęście trudno je spotkać, a nasz przewodnik na pocieszenie powiedział nam, że on nigdy żadnego nie spotkał (ufff!). Powiem Wam szczerze, że ten krajobraz wywarł na mnie ogromne wrażenie i z przyjemnością bym tam wróciła!

W10B1985

3 relacja namibia7

IMG_0916

Poniżej możecie zobaczyć malowidła buszmenów.

3 relacja namibia6

3. Wybrzeże, kolonia fok, pustynia i zwrotnik koziorożca

Po Spitzkoppe ruszyliśmy na wybrzeże, gdzie miały nas spotkać najchłodniejsze temperatury. Tak też było. Z 30 stopni nagle zrobiło się 13-15. To dosyć miła odskocznia od tych wielkich towarzyszących nam od początku upałów. Pierwszym miejscem które pojechaliśmy zobaczyć, była kolonia kotików afrykańskich w Swakopmund. To ich naturalne środowisko, w którym żyją i to jest piękne. Ale…. to też nie jest jakiś super przyjemny widok. Zwierzaków jest strasznie dużo, często duże kotiki zadeptują małe, żyją jedna na drugiej, ale to właśnie jest ich naturalny tryb życia, naturalne środowisko. Gdybyście kiedyś się tam wybierali to nastawcie się na: przeraźliwy hałas (nie wiedziałam, że kotiki wydają tak głośne i dziwne dźwięki) oraz nieprzyjemny zapach (osoby wrażliwe mogą mieć problem). Niemniej to też niesamowicie piękne uczucie zobaczyć je tak blisko i to w ich naturalnym środowisku. Emocji dużo i jest to moim zdaniem miejsce, które warto zobaczyć.

PB100483

IMG_1003

IMG_1025

Samo miasto, w którym spaliśmy mocno nas zaskoczyło. To jest Afryka??? My standardowo spaliśmy na campingu tylko, że tym razem w centrum miasta :)

PB100502

3 relacja namibia3

Będąc w Swakopmund wybraliśmy się też na quady! Dokładniej quady po wydmach, na pustyni. Było świetnie! To był mój pierwszy raz i powiem Wam, że czułam się jak ryba w wodzie, ale w takich okolicznościach nie mogło być inaczej! :) Zjeżdżaliśmy też na płytach z wielkich wydm!

GPTempDownload

PB110504

3 relacja namibia2

IMG_1175

Po quadach ruszyliśmy na Zwrotnik Koziorożca! To już nasz drugi zwrotnik – w czerwcu 2015 roku mieliśmy okazję zobaczyć Zwrotnik Raka.

Processed with VSCO with m5 preset

PB110510

4. Pustynia Namib i czerwone wydmy!

Ostatnim miejscem, do którego dojechaliśmy był camping w miejscowości Sesriem. Cały czas czułam się jak na Dzikim Zachodzie!

IMG_1281

IMG_1563

Naszym głównym punktem wizyty w tym miejscu była jednak niesamowita pustynia Namib i czerwone wydmy Soussusvlei, które miały nawet po 400 metrów wysokości! Wrażenie nie do opisania. Czułam się jak na innej planecie, albo niczym w filmie „Książę Persji: Piaski czasu” ^^

IMG_1311

Na wydmy wybraliśmy się o wschodzie słońca, bo właśnie wtedy kolory są najbardziej intensywne. Jedną z głównych atrakcji jest wyschnięte jezioro, na którym znajdują się stare pnie akacji. To najbardziej suche miejsce w Namibii – pada tu raz na kilka lat!

IMG_1342

W10B2080

W10B2064

W10B2058

W10B2050

Dookoła wysokie wydmy i ogromna pustynia Namib. Pospacerowaliśmy sobie trochę po wydmach (co wcale nie jest takie proste ^^) i wiecie co… nie chciałabym się zgubić na takiej pustyni. Widok bezkresu pustyni ze szczytu wydmy był piękny, ale i niesamowicie przerażający. Natomiast mieniący się w słońcu pomarańczowy piasek zachwycał z każdym kolejnym krokiem.

IMG_1447
PB120525

IMG_1316

3 relacja namibia4

Po powrocie z wydm wybraliśmy się jeszcze na krótki spacer po Kanionie Sesriem. Uwielbiam takie klimaty, a ostatnio jak tylko słyszymy, że w miejscu, w którym jesteśmy jest jakiś kanion, to od razu pędzimy do niego ile sił w nogach ^^

PB120576

PB120609

I tym akcentem skończyliśmy naszą dwutygodniową podróż po Namibii. Z Sesriem dojechaliśmy do Windhuk, gdzie 14 dni  wcześniej zaczynaliśmy nasza przygodę. Tam ostatnia noc na campingu i powrót do Polski. Muszę Wam powiedzieć, że Namibia wywarła na mnie ogromne wrażenie. To z jednej strony Afryka jakiej nie znałam: rozwinięte miasta, campingi na wysokim poziomie, ciepła woda, bezpieczeństwo. Z drugiej strony dało się też ujrzeć prawdziwe oblicze Afryki: w szkole, u Himba czy przejeżdżając przez małe wioski. Jedno jest pewne: Namibia jest najbardziej różnorodnym miejscem, w którym dotychczas byłam. Jest zaskakująca, zachwycająca i skrywa w sobie tyle piękna! Kadry z tej niesamowitej podróży na zawsze pozostaną w mojej pamięci: safari w Parku Etosha, wschód słońca na Spitzkoppe, pomarańczowa pustynia, kontakt z odmienną kulturą czyli wizyta u Himba i wiele innych.

RELACJA Z NAMIBII PART I – KLIK

RELACJA Z NAMIBII PART II – KLIK

Processed with VSCO with m5 preset

Dziękuję Wam, że towarzyszyliście nam podczas tej niezwykłej wyprawy! :) Tymczasem przed nami kolejna podróż! Trzymajcie kciuki!!!

Do następnego!