Hi!


Ostrzegam – to będzie długi post (dużo zdjęć!). Dzisiejszy dzień spędziłam w naprawdę niesamowitym miejscu! Laredo Town & Raven Territory z największą wioska Indiańską w Europie (Westernland.pl) . Zawsze obiecałam sobie, że kiedyś wybiorę się do takiej wioski i nareszcie nadarzyła się okazja (dzisiaj odbyła się tam impreza na zakończenie lata). Już kilka razy pisałam, że blog traktuję jako pamiętnik dlatego czas na kolejną pamiętnikową kartkę… 

Zanim pokażę Wam jak spędziłam dzisiejszy dzień to na początek stylizacja. Przede wszystkim miało być wygodnie i… po kowbojsku! Koszula w kratę, obowiązkowo kapelusz i jeansowe szorty!

shirt – cropp
shorts – missdenim
top – zara
sunglasses – rayban
bracelets – purple tree
shoes – converse
A teraz czas na kilka zdjęć z samej wioski. Muszę Wam powiedzieć, że kocham takie klimaty. Kowboje, Indianie, muzka country – to zdecydowanie moja bajka. Przeczytałam już chyba milion książek (no trochę przesadzam) o tej tematyce a moim największm marzeniem jest wyprawa kowbosjkim i indiańskim szlakiem po Stanach :) Niemniej jeszcze trochę dzieli mnie od widoku Crazy Horse’a w skale, dlatego dzisiaj mała namiastka dzikiego zachodu. Było fantastycznie. Całe miasteczko jest mega klimatyczne i oferuje wiele atrakcji takich jak strzelanie z łuku (moja dyscyplina ^^), możliwość umieszczenia swojego zdjęcia na liście „Wanted”, ujeżdżanie byka i wiele innych! Zresztą… zobaczcie sami!
Kowbojskie miasteczko Laredo i Steakhouse, w którym serwują pyszne grillowe jedzenie :)

Uwielbiam ludzi, od których pasja bije na kilometr. Takich właśnie ludzi można tam spotkać. Każdy w 100% zaangażowany w to co robi. Poniżej zdjęcie z Szeryfem!

Poniżej najstarszy kowboj w Polsce! Mistrz lasso ;)

Teraz kilka zdjęć z Raven Territory czyli największej wioski indiańskiej w Europie! Znajduje się zaraz obok Loredo Town. Możemy tam zobaczyć prawdziwe tipi – ba! Możemy nawet wykupić w nich nocleg :)

Dzisiaj odbyły się koncerty Indian, pokazy tańca a także pokazy kaskaderskie na koniach.

W wiosce nie mogło zabraknąć zwierząt! 

Moje serce podbiła Berta czyli szop trapera! To ona była jedną z głównych atrakcji. Zapewniam Was, że ma naprawdę dobrze – podobno na śniadanie uwielbia smażone jajko :)

To by było na tyle! Dzięki, że zostaliście do końca i naprawdę polecam wybrać się w takie miejsce! Ja miałam dzisiaj wrażenie, że znalazłam się w zupełnie innym świecie :)

Do następnego!