Dzisiaj mam dla Was kilka ciekawostek na temat wypadu do Izraela. Pojechaliśmy tam z marką NAOKO, zatem nie będzie to typowy wpis dotyczący szczegółowej organizacji wyjazdu, ale zdradzę Wam kilka porad, przedstawię naszą trasę i polecę smaczne miejsca do jedzenia :) To co, gotowi? Enjoy!

Processed with VSCO with a1 preset

LOTY

Do Izraela polecimy z wielu miast w Polsce. Możemy lecieć do Tel Awiwu bądź na południe do Ejlatu. My lecieliśmy liniami Ryanair z Gdańska do Tel Awiwu. Lecieliśmy około 4 godzin i 40 minut. Ceny biletów są różne, ale przy dobrej promocji idzie znaleźć naprawdę fajne oferty np. 300 zł w dwie strony.

JAK TO JEST Z TYM WJAZDEM I WYJAZDEM?

Nie ukrywam, że przed wjazdem do Izraela mocno się stresowałam. Po pierwsze naczytałam się, że na granicy dostajemy mnóstwo pytań (o wszystko!), po drugie denerwowałam się pieczątkami, które miałam w paszporcie (z Dubaju, z Tunezji, czy z Mauretanii), a po trzecie przerażał mnie czas oczekiwania, o którym wszyscy mówili. Okazało się, że nie taki diabeł straszny, bo całe przejście wraz z czekaniem w kolejce zajęło nam 40 minut. Możliwe, że mieliśmy po prostu szczęście. Jeśli chodzi o pytania, to fakt… jest ich dużo, a strażnicy są bardzo dociekliwi. Zapytali nas po co przyjechaliśmy, co zamierzamy robić, gdzie się zatrzymujemy, skąd się znamy, kim dla siebie jesteśmy, czym się zajmujemy itd. Co do pieczątek z Dubaju czy z Tunezji nie było żadnego problemu. Nikt nawet o nie nie zapytał. W naszym przypadku Panią, która nas przepytywała zainteresowała wiza mauretańska. Zapytała jaki był nasz cel wizyty tam, więc grzecznie opowiedziałam jej, że cel był turystyczny, że był to road trip przez Afrykę. Pani zrobiła dziwną minę, ale po chwili wszyscy sprawnie otrzymaliśmy „wjazd” do Izraela. Plusem jest to, że otrzymujemy małą karteczkę (którą należy zatrzymać aż do wyjazdu) zamiast pieczątki w paszporcie – jak wiadomo, to dosyć istotne przy późniejszych podróżach.

Jak było z wyjazdem? Podobno wtedy czeka się jeszcze dłużej. My chyba ponownie mieliśmy szczęście, bo Pani zadała nam tylko pytania skąd wracamy, kim dla siebie jesteśmy i czy przewozimy jakieś prezenty i to wszystko :) Nawet nie sprawdzali naszych walizek. Tutaj cała procedura trwała może z 30 minut. Jednak pamiętajcie, że i tak należy być na lotnisku na trzy godziny przed wylotem.

NASZA TRASA I TRANSPORT NA MIEJSCU

Zrzut ekranu 2018-03-06 o 23.04.26

Po Izraelu poruszaliśmy się wypożyczonym samochodem. Wylądowaliśmy więc w Tel Awiwie i ruszyliśmy na południe Izraela czyli do nadmorskiej miejscowości o nazwie Ejlat. To około 3h jazdy. Krajobraz po drodze zmienia się przynajmniej trzy razy i za każdym razem totalnie zachwyca! Z Ejlatu wróciliśmy z powrotem do Tel Awiwu, który jest fajną bazą wypadową np. do Jerozolimy, Betlejem czy nad Morze Martwe. My wyskoczyliśmy do Jerozolimy i nad Morze Martwe – to niecała godzina drogi :)

BEZPIECZEŃSTWO

Podczas naszego wyjazdu dostałam od Was mnóstwo pytań na temat bezpieczeństwa. Muszę Wam powiedzieć, że czuliśmy się bardzo bezpiecznie nawet wtedy, gdy zatrzymaliśmy się w miasteczku, w którym byliśmy jedynymi turystami. Wszyscy byli niesamowicie mili i pomocni. Na każdym kroku widoczne jest też… wojsko! Dziewczyna stojąca na przystanku z telefonem w ręku, butach NIKE i przewieszonym karabinem? Trzeba przywyknąć :) Tutaj też z każdym (no, prawie) dogadasz się w języku angielskim.

Processed with VSCO with a6 preset

TEMPERATURY

My do Izraela wybraliśmy się w lutym. Jeśli chodzi o pogodę, to jest ona bardzo zróżnicowana. Na południu mieliśmy piękne słońce i prawie 30 stopni, natomiast w Tel Awiwie jednego dnia było słońce i 20 stopni, drugiego dnia było pochmurno i około 18 stopni. Lecąc w takim okresie jak my trzeba się nastawić na różne temperatury, słońce i deszcz :)

3 MIASTA

Odwiedziliśmy trzy miasta: wyluzowany i spokojny Ejlat, imprezowy i nieco hipsterski Tel Awiw, a także konserwatywną Jerozolimę. Każde z tych miast jest zupełnie inne i każde warte zobaczenia.

Ejlat – to nadmorskie miasto, które zachwyciło mnie swoim spokojnym klimatem. Mimo, że nie jestem fanką takich komercyjnych miejsc, to coś mnie tutaj urzekło! :) Wieczorem można posiedzieć w klimatycznej knajpce na plaży i delektować się smacznym jedzeniem, a w dzień skorzystać z wszystkich atrakcji takich jak: nurkowanie i podziwienie rafy koralowej, uprawianie sportów wodnych, pływanie z delfinami i wiele innych. Warto też udać się do Red Canyon, który robi ogromne wrażenie i do Timna Park. Ciekawostką jest jeszcze fakt, że sam Ejlat leży pomiędzy Jordanią a Egiptem. Stojąc nad morzem po drugiej stronie widzimy góry Jordanii, a w drodze z Tel Awiwu do Ejlatu widzimy granicę z Jordanią.

Processed with VSCO with a6 preset

Processed with VSCO with a6 preset

Processed with VSCO with a6 preset

iz1

Processed with VSCO with a6 preset

Tel Awiw – samo miasto mnie nie zachwyciło. No chyba, że jego stara część czyli Jaffa, która jest piękna: stare mury, kolorowe drzwi, posadzki. Natomiast sam klimat Tel Awiwu jest niesamowity szczególnie wieczorem! Do późnych godzin wieczornych wszyscy wychodzą na miasto, delektują się pysznym jedzeniem, głośno rozmawiają, imprezują. Na każdym kroku widać fajnie ubranych ludzi i…. mnóstwo psiaków! Tel Awiw, to moim zdaniem miasto sztuki, jedzenia i kontaktów towarzyskich.

Processed with VSCO with a6 preset

Processed with VSCO with a6 preset

iz2

Jerozolima – tak jak wyżej napisałam, jest bardzo konserwatywna. Na każdym kroku ujrzymy tradycyjnie ubranych przedstawicieli judaizmu, ale nie tylko! W końcu to miejsce, gdzie spotykają się przedstawiciele trzech religii :) My nie mieliśmy za dużo czasu więc wybraliśmy się pod Ścianę Płaczu i okolice Światyni. Muszę Wam powiedzieć, że przechadzając się tymi uliczkami czułam się niesamowicie. Gdy zamknęłam oczy, a w tle leciały z głośników modlitwy momentalnie przeniosłam się te tysiące lat do tyłu i wyobraziłam jak podążam dokładnie tymi samymi krokami co ludzie z dawnej epoki. Ciarki gwarantowane! Sama atmosfera pod ścianą płaczu… nie do opisania. Czuć tam dosyć dziwną energię.

Processed with VSCO with a6 preset

Processed with VSCO with a6 preset

Processed with VSCO with a6 preset

Processed with VSCO with a6 preset

 JEDZENIE

Dla mnie, jedzenie w Izraelu, to jeden z najważniejszych punktów programu! Nie ważne, gdzie się zatrzymamy, czy to polecana przez wszystkich restauracja, czy budka z jedzeniem w mało turystycznej miejscowości – tutaj wszędzie jest smacznie! Produkty są świeże, połączenia smaków są zaskakujące, a przyprawy wykorzystywane w daniach pobudzają kubki smakowe. Dla mnie mistrzostwo świata!!! Jeżeli będziecie w Tel Awiwie, to koniecznie wybierzcie się do miejsca o nazwie Miznon (King George St 30), gdzie serwują kalafiora na wszystkie możliwe sposoby oraz do budki, gdzie można zjeść najlepszy falafel na świecie – Sabih Frishman (Frishman St 42). Po tym wyjeździe izraelskie potrawy zdecydowani wpisały się do moich kulinarnych ulubieńców!

iz

CIEKAWOSTKI

– W Izraelu pijcie sok z granata, nigdzie nie smakuje tak dobrze jak tutaj!

– Jeszcze na lotnisku zobaczycie stoisko, gdzie można kupić lokalną kartę sim. Do wyboru kilka pakietów z internetem. My wybraliśmy kilkanaście GB (nie pamietam teraz dokładnie ile) za 49 dolarów :) Poproście sprzedawce, aby Wam od razu aktywował ten pakiet.

– W Morzu Martwym się nie kąpaliśmy, ale dojechaliśmy tam przed zmrokiem. Okazało się, że większość plaż jest płatnych i niestety zamykane są o określonej godzinie. Nam zostało 30 minut do zamknięcia więc zrezygnowaliśmy. Cena od osoby na jednej z głównych plaż to około 80 zł. Stwierdziliśmy, że wrócimy tam następnym razem, na dłużej :)

– W Izraelu na każdym kroku spotkamy… Polaków! :) Nastawcie się, że turystów z Polski jest naprawdę spooooro!

To był krótki, ale niesamowicie intensywny wyjazd. Po tych kilku dniach w Izraelu wiem, że chciałabym wrócić, skosztować więcej kultury, zwiedzić artystyczną część Tel Awiwu, delektować się jedzeniem bez końca i wykąpać się w Morzu Martwym! :)

Jeżeli macie jakieś pytania piszcie śmiało w komentarzu! :)

Do następnego!